CZAS WOLNY W ŻYCIU TESTERA

Basia Kozioł odpoczywająca przy rowerze.

Dzisiaj temat powiązany nie tyle z samym testowaniem, co z życiem związanym z tymże tematem. Wyobrażam sobie, że testowanie oprogramowania będzie pracą siedzącą. Podobnie było z udzielaniem korepetycji. Przez wiele lat spotkałam się ze standardowym procesem. Koniec studiów, przesiadka do samochodu i przed komputer. Po jakimś czasie (często dość szybkim czasie) panika, bo nie poznajemy siebie w lustrze. Jak odnaleźć równowagę między kilkugodzinną pracą siedzącą i zdrowym trybem życia? Ja znalazłam ją w dwojaki sposób.

Pierwszy i wspaniały ma 4 łapy, cudowny pyszczek i zwie się Beza. Pies jest idealnym rozwiązaniem, ale tu należy pamiętać o wszystkich obowiązkach związanych z posiadaniem psa. Czasami wydaje mi się, że to trudniejsze niż posiadanie dzieci, ponieważ dzieci w końcu dorastają i stają się samodzielne. Pies do końca swojego życia będzie wyprowadzany na spacery i nigdy sam nie zrobi sobie jeść. Jednak zawsze doceniam te momenty kiedy w dżdżysty, jesienny wieczór idę dzielnie (lub czasami mniej dzielnie) na spacer i myślę sobie, że gdyby nie Beza to nie znalazła by się żadna siła na Ziemi, która by mnie wyciągnęła w taki dzień z domu. Pies to idealna dawka codziennego ruchu i codziennej radości.

Druga rzecz to pasja do jazdy na rowerze. Tu jest trochę łatwiej, ponieważ w trakcie bardzo intensywnej pracy można odłożyć rower na tydzień, dwa, miesiąc, rok…. Czyli może wcale nie jest tak łatwiej. Psa musimy wyprowadzić na spacer, o rowerze możemy zapomnieć. Jednak rower jest fajny – oczywiście dla mnie i warto o nim nie zapominać. Czasami nie muszą to być wielkie wojaże, czasami wystarczy rowerem jeździć do pracy albo po bułki do sklepu. Ja lubię takie przejażdżki, podczas których poczuję odpowiednią dawkę endorfin – fascynujące i lekko uzależniające. W dzisiejszym świecie mamy taki wachlarz sportów do wyboru, że każdy znajdzie coś dla siebie: rower, bieganie, pływanie, wszelakie zajęcia fitness, rolki a nawet zwykłe spacery.

Czas rozpocząć urlop (przez który przez jakiś czas na blogu będzie spokój i cisza). Pies zabezpieczony u dziadków na wczasach. Idę przykręcać bagażnik do roweru i wkrótce czas wyruszyć w drogę 😀

PS. Oczywiście uwielbiam też takie dni, w które śpię do południa i nie zrobię nic produktywnego. Ważna jest równowaga!

KOLEJNE ZADANIE ISTQB FL

W poprzednim wpisie pokazałam jak, w prostym przypadku, wyznaczyć ilość przypadków testowych na pokrycie instrukcji i pokrycie decyzji. Dzisiaj pokażę przykład, w którym ilość przypadków testowych w obu przypadkach jest identyczna.

Analizując poniższy pseudo-kod, oblicz MINIMALNĄ liczbę przypadków testowych dla pokrycia instrukcji oraz odpowiednio MINIMALNĄ liczbę przypadków testowych dla pokrycia decyzji.

Fragment pseudokodu

Ponownie robię schemat:

Schemat do pseudokodu.

Dla mnie takie schematy jakoś bardziej ludzko wyglądają, może kwestia przyzwyczajenia i częstszego patrzenia na kod. Kiedyś może nie będę widzieć większej różnicy 😀

Teram mamy dwa zadania: instrukcje i decyzje.

Zacznijmy od instrukcji:

  1. C > A prawda (true), C > B prawda (true), C jest większe od pozostałych liczb, END
  2. C > A prawda (true), C > B fałsz (false), przejdź do następnego kroku, END
  3. C > A fałsz (false), B może być mniejsze niż C, END

Pamiętajmy, że w przypadku pokrycia instrukcji ważne jest aby przejść przez wszystkie stany (prostokąty). Mamy 3 możliwe przejścia, więc mamy 3 przypadki testowe na pokrycie instrukcji.

Teraz zajmijmy się decyzjami:

Pierwszą decyzję podejmujemy podczas C > A, mamy albo prawdę albo fałsz. Drugą decyzję podejmujemy podczas C > B, mamy albo prawdę albo fałsz. Podczas podejmowania decyzji przechodzimy dokładnie przez te same kroki co w instrukcji, w tym przypadku również mamy 3 przypadki testowe na pokrycie decyzji.

Pamiętajmy cały czas o tym co musi sylabus!

„Pokrycie decyzji jest mocniejsze niż pokrycie instrukcji. 100% pokrycia decyzji gwarantuje 100% pokrycia instrukcji, ale nie odwrotnie.”

PS. Właśnie przeszłam pozytywnie proces rekrutacyjny co oznacza, że od października idę do pracy 🙂

DOŚĆ TYPOWE ZADANIE ISTQB FL

Dziś poopowiadam o tym, jak nauczyłam się kolejnego dość typowego zadania, które może pojawić się na egzaminie ISTQB FL.Fragment pseudokodu.
Najprostszym sposobem wydaje się narysowanie schematu:Schemat do pseudokodu.
Teram mamy dwa zadania: ile mamy przypadków testowych na pokrycie instrukcji a ile na pokrycie decyzji.

Zacznijmy od instrukcji:

  1. A > C prawda (true), A jest największą wartością, B > A prawda (true), B jest największą wartością, END
  2. A > C fałsz (false), C jest największą wartością, B > C prawda (true), B jest największą wartością, END

W przypadku pokrycia instrukcji ważne jest aby przejść przez wszystkie stany (prostokąty). Mamy 2 możliwe przejścia, więc mamy 2 przypadki testowe na pokrycie 100%  instrukcji. Nie mamy już innej możliwości przejścia przez stany.

Teraz zajmijmy się decyzjami:

  1. A > C prawda (true), A jest największą wartością, B > A prawda (true), B jest największą wartością, END
  2. A > C prawda (true), A jest największą wartością, B > A fałsz (false), END
  3. A > C fałsz (false), C jest największą wartością, B > C prawda (true), B jest największą wartością, END
  4. A > C fałsz (false), C jest największą wartością, B > C fałsz (false), END

Widzimy wyraźnie, że możemy podjąć cztery różne decyzje. Oznacza to, że mamy 4 przypadki testowe na pokrycie 100% decyzji.

Pamiętajmy jednak o tym co musi sylabus!

„Pokrycie decyzji jest mocniejsze niż pokrycie instrukcji. 100% pokrycia decyzji gwarantuje 100% pokrycia instrukcji, ale nie odwrotnie.”

Co się doskonale sprawdziło w powyższym zadaniu.

EGZAMIN ZDANY, CO DALEJ?

Baner z napisem: ISTQB Cyerified Tester.

Egzamin zdałam (82,5%). Mogło być oczywiście lepiej ale zabrakło mi wiedzy praktycznej. Tak czy inaczej wychodzi na to, że można szybko i bez kursów nauczyć się do egzaminu.

Jaki dalszy krok? Najwyższy czas dopieścić CV, zaktualizować profil na LinkedIn (www.linkedin.com/in/barbara-koziol) i wysłać CV w świat. I czekać? Absolutnie nie! Czas na dalszą naukę.

Nadal powolutku wdrażam się w SQL (niezmiennie z kursu http://www.sqlpedia.pl). Jestem też na finiszu książki „Zawód tester”. Bardzo pouczająca, kolejny raz polecam. Do tego przeszukuję blogi np.  http://jakzostactesterem.pl/.

Dzisiaj mała podpowiedź dla osób uczących się do ISTQB.

Pytanie znalezione w przykładowych testach:

Poniżej dany jest fragment pseudo kodu:

Fragment Pseudokodu.

Jaka jest najmniejsza liczba przypadków testowych, niezbędna do zagwarantowania 100% pokrycia decyzji?

Tłumacząc to na prostszy język:

  1. Określamy liczbę monet.
  2. Pętla będzie się wykonywać dopóki liczba monet będzie większa od zera. Załóżmy, że mamy 3 monety.
  3. Wprowadzamy wartość monety np. 5 zł.
  4. Wyliczana jest suma. Na początku była równa 0 więc teraz mamy SUMA= 0 zł + 5 zł.
  5. Liczba monet zmniejsza się o jeden (odejmujemy naszą pięciozłotówkę).
  6. Mamy nadal dwie monety więc pętla idzie jeszcze raz. Teraz na początku SUMA = 5 zł.
  7. Kolejna nasza moneta to powiedzmy 2 zł.
  8. Otrzymujemy SUMA= 5 zł + 2 zł, a liczba monet znów pomniejszyła się o jeden – została nam jedna moneta, czyli nadal więcej od zera.
  9. Początkowa SUMA= 7 zł, załóżmy, że nasza ostatnia moneta to 1 zł.
  10. Otrzymujemy SUMA= 7 zł + 1 zł
  11. Liczba monet wynosi teraz zero czyli pętla kończy zadanie.
  12. Print „Wartość Twoich monet” & Suma – otrzymujemy wartość 8 zł.

W ten prosty sposób rozłożona została na łopatki funkcja While. Zastanówmy się teraz ile potrzebujemy przypadków testowych do pokrycia decyzji. Jeśli wstawimy początkową liczbę monet 1000, 10 albo 1 to pętla będzie się wykonywać, aż i tak dojdzie do wartości zerowej i przestanie działać. Staje się więc oczywiste, że nie ma znaczenia jaką liczbę wstawimy, mamy więc jeden przypadek testowy do pokrycia 100% decyzji. Tak mniej więcej ktoś mi to wytłumaczył w trakcie mojej nauki do egzaminu ISTQB i sprawdziło się przy każdej pętli While. Następnym razem pokażę przykład, w którym będzie więcej niż jeden przypadek na pokrycie decyzji oraz pojawią się przypadki na pokrycie instrukcji.

Na koniec nawiązanie do ostatniego postu: Męskie Granie było super. Kto nie był niech żałuje 😀

PO EGZAMINIE ISTQB

CZAS NA RELAKS!Basia Kozioł w 9 różnych pozach z piwami.Jestem po egzaminie. Co do samego egzaminu ISTQB: znajomy, który kiedyś zdawał ten egzamin, powiedział, że wyniki będę znała od razu, więc zero stresu. Wiedziałam niby, że tam, gdzie zdaję wyniki są do 5 dni roboczych. Tak jakoś naiwnie pomyślałam, że pewnie jakieś nieoficjalne wyniki będę znała od razu (przecież jak robię przykładowe egzaminy na komputerze to wiem od razu jaki mam wynik!). Okazało się, że nie. Czekam. Dziś mija kolejny dzień roboczy i nadal nic nie wiem. Jeśli planujecie zdawanie to radzę w takim miejscu, w którym podają wyniki od razu 😀

Co do samego egzaminu: jestem dość zadowolona, ale było trochę takich zadań, których w ogóle nie przerabiałam. Takich trochę bardziej praktycznych. Z kolei nie było ich tak dużo żeby nie zdać. Się okaże 🙂 Poza tym bardzo typowe zadania, jeśli ktoś przerobi wszystkie przykładowe testy, ogarnie sylabus i trochę słownik testerski to ciężko byłoby nie zdać.

Chyba nie wspominałam do tej pory o tym, że zapisałam się do grupy „Testowanie oprogramowania” na Facebooku. Polecam, dużo ofert pracy, ciekawostki, zapytania i odpowiedzi. Można się ciekawych rzeczy dowiedzieć, albo jak ma się problem jest kogo zapytać. Ostatnio przez grupę dowiedziałam się o webinarze, który prowadził Krystian Brożek. Tematem był SQL dla żółtodziobów. Od razu poczułam się mniejszym żółtodziobem (ale nadal żółtodziobem!). Przerabiam w tej chwili kurs SQL umieszczony na stronie http://www.sqlpedia.pl. Na razie jest ok, ale jestem po krótkich teoretycznych wstępach. Do tego zaczynam jeszcze powtarzać angielski – w końcu dużo dobrych materiałów jest po angielsku i praca testera często wiąże się z dobrą znajomością tego języka.

Ufffff doba tylko powinna być troszkę dłuższa (co najmniej o kolejne 24h).

Mogę się pochwalić, że zaczynam weekend już w czwartek. Czasami należy przystopować z nauką, żeby nie przeciążyć mózgu i zrelaksować się na Męskim Graniu 😀 Miłego weekendu!

MINDMUP CZYLI MOJE PODSUMOWANIE NAUKI ISTQB

Mindmapa podsumowująca sylabus ISTQB FL.

Część z Was mogła już to widzieć – dziś przedstawię moje podsumowanie nauki ISTQB. Wykonane za pomocą https://www.mindmup.com/

Zanim zaczęłam prowadzić bloga trochę poczytałam o samym temacie blogowania. W wielu miejscach spotkałam się z opinią „napisz najpierw x wpisów i jeśli ci się nie znudzi zacznij prowadzić bloga”. Tak dokładnie zrobiłam, więc moje wpisy są z perspektywy jakiegoś miesiąca.

Grafiką tą podzieliłam się już kiedyś na LinkIn i grupie testowanie oprogramowania na Facebooku. Mam nadzieję, że się komuś przyda.

Dodatkowo podaję taki link do grafiki:

https://cdn.pbrd.co/images/GBDE9gu.png

NAUKA DO ISTQB CD.

Mózg podnoszący ciężary.

Dostałam zapytanie po ostatnim wpisie dlaczego nie napisałam co to jest sylabus. Sądzę, że jeśli ktoś jest zainteresowany zagadnieniami takimi jak testowanie i ISTQB to szybko sam się zorientuje J

Jestem w trakcie nauki i mój mózg czuje się zdrowy i szczęśliwy dzięki nowym wyzwaniom. Myślę, że kiedyś opiszę dokładnie kilka przykładów zadań do ISTQB, z którymi miałam problem – przykłady WHITE-BOXowe są takie proste i przyjemne jak się już je zrozumie.

W międzyczasie czytam książkę Zawód Tester Radosława Smilgina, Właściwie już w tej chwili mogę polecić (chociaż jestem dopiero w połowie). Jest to bardzo dobry wstęp dla wszystkich początkujących, cena nie jest wygórowana a język książki jest znacznie przyjemniejszy niż sylabus ISTQB J Jedynie odrobinę żałuję, że nie kupiłam wersji papierowej (jestem zwolenniczką czytania na kindlu – oszczędność miejsca na półce i pewnie bardziej ekologiczne), czasami jak próbuję wrócić do jakiegoś fragmentu to muszę się oszukać, kartkowanie zawsze było przyjemnie prostsze.

Do tego znajomy podesłał mi ciekawą pozycję stworzona przez Piotra Wicherskiego. Na dzień dzisiejszy znajduje się na tej stronie

https://www.gitbook.com/book/pwicherski/testowanieoprogramowania/details

Sporo przydatnych informacji. Nie przebrnęłam jeszcze przez wszystkie, ponieważ na razie nadal skupiam się na nauce do egzaminu.

Jeszcze jedna ciekawa pozycja, na która natrafiłam (stworzona przez Artura Zwolińskiego): https://www.gitbook.com/book/arturzwolinski/software-tester-interview/details

Wydawałoby się, że wybiegam w przód, ale tych pytań jest tyle, że warto po troszkę, pytanie za pytaniem przerabiać sobie wcześniej, niż dzień przed rozmową.

Zapomniałabym! W pozycja Piotra Wicherskiego natrafiłam na super link, pod którym znajdziecie mnóstwo pytań do egzaminu ISTQB: http://www.amberteam.pl w dziale „baza pytań”.

ISTQB – POCZĄTEK

Baner ISTQB.

Stwierdzenie faktu, że nadaję się na testera nie oznacza, że nagle się nim stałam. Teraz pytanie co dalej? Tu spotkałam się z najlepszą opinią: „idź do pracy i zacznij testować”. Tylko jak dostać pracę nie mając doświadczenia? Niby są ogłoszenia, w których nie ma wymagania co do doświadczenia, ale jak dostać się na samą rozmowę o pracę? Znam osoby, które miały cv podobne do mojego i nikt ich nie zapraszał. To zaczęłam znowu grzebać w Internecie, żeby odnaleźć jakąś magiczną ścieżkę. Pomógł mi wpis http://www.testerzy.pl/baza-wiedzy/jak-zostac-testerem

W tym wpisie pojawiło się hasło „egzamin ISTQB”. Następnie popytałam znajomych, pogooglowałam i okazało się, że zdobycie certyfikatu może jak najbardziej przyczynić się do znalezienia pierwszej pracy (są też opinie całkiem przeciwne!), a do tego pozna się podstawowe pojęcia z wiedzy o testowaniu. Z wielkim entuzjazmem zaczęłam rozglądać się za jakimś szkoleniem. Oczywiście znalazłam ich kilka i w terminach jak najbardziej mi odpowiadających. Jednak cena mnie trochę przytłoczyła. Jest początek wakacji, sezon na korepetycje właściwie się zakończył a szkolenie kosztuje w okolicach 2000 zł. I tu ponownie przydali się znajomi i wiedza z Internetu – wszyscy jednogłośnie stwierdzili, że jestem w stanie nauczyć się tego wszystkiego sama.

Ściągam sylabus i zaczynam czytać.

 

TEST NA TESTERA

 

Baner z ikonką rozmyślającej postaci. Treść: Czy nadajesz się na testera? Odpowiedzi: tak, nie, skąd mam wiedzieć?!

Już postanowione. Tak prawie. Jak się upewnić, że się nadaję? Pierwsze co wpadło mi do głowy to wpisanie w Google „test na testera”. Ciekawy test znalazłam na stronie testuj.pl

Oto mój wynik:

„Wygląda na to, że pytania logiczne nie stanowią dla Ciebie żadnego problemu. Potrafisz czytać ze zrozumieniem, analizować dane i wyszukiwać niekonwencjonalne rozwiązania, w oparciu o te dane. Umiejętność logicznego myślenia to ważna cecha dobrego testera. Pozwoli Ci skupić się na tym co najważniejsze i odkryć błędy, których nie przewidzieli inni.

Nie chcemy Ci słodzić, ale część informatyczna również poszła Ci dobrze. Twoje odpowiedzi wskazują, że sprawnie posługujesz się komputerem i  że nie są Ci obce podstawowe zagadnienia z IT. Wiesz co to oznacza? Że masz dobre podstawy do pracy jako tester i lepszy start niż inni :-)”

Co mnie zdziwiło? Wynik 65% i taki miły opis. Nieważne, twierdzili, że nie chcą mi słodzić ale tymi miłymi słowami jednak przysłodzili i postanowiłam iść krok dalej. Zawód tester coraz milej brzmiał w mojej głowie.

 

CZAS NA ZMIANY

Ewolucja człowieka od mały do zgarbionego człowieka przed komputerem.

Postanowiłam założyć tego bloga, ponieważ długo myślałam o zmianie branży i zawsze „coś” przeszkadzało. Myśl, że w sumie jest fajnie, lubię swoją pracę, daje mi ona dużo przestrzeni życiowej. O jakiej pracy mówię? Od zakończenia studiów zajmowałam się korepetycjami. Trzeba przyznać, że fakt, było fajnie, lubię swoją pracę i nigdy nie musiałam prosić nikogo o wolne.

Teraz przychodzi czas na „ale”.

Jakie były najważniejsze bodźce do zmiany?

  1. Koniec rozwoju. Jako korepetytor doszłam do pewnego poziomu, w którym zadanie do rozwiązania, przy którym musiałam mocno wygimnastykować mózg zdarzały się bardzo rzadko. Mój mózg zaczął cierpieć na bezczynność.
  2. Brak stabilności finansowej. Czas wakacyjny, święta ferie to oczywiście czas, kiedy nie zarabia się nic. To oczywiście można pogodzić z zarobkami w ciągu roku, dobrze planować wpływy i wydatki itp. Jednak ogrom ciągle odwoływanych lekcji przytłacza. Nie wyobrażam sobie, że pracuję i szef nagle dzwoni „wiesz, dzisiaj to nie musisz przychodzić, no i oczywiście ci za to nie zapłacę”.

Jak już zdecydowałam się na zmianę przyszło pytanie co robić? Otworzyłam kilka przeglądarek z ofertami pracy i zaczęłam grzebać. Rzuciły mi się w oczy dwie oferty dotyczące testowania oprogramowania. Na moje szczęście mam męża programistę i przyjaciela testera. Zdecydowałam się w ciągu dnia.

Niedługo napiszę od czego dokładnie zaczęłam i jak się potoczyła moja zawrotna kariera (pisząc to jestem na etapie nauki, bez pracy, oczywiście z nadzieją na karierę w ekscytującej branży IT!).